Strona 120
Tom IV
niech sobie wyobrazi, że odcina mu się po kawałeczku palce nóg i rąk[360], a potem ramiona i nogi; a wreszcie, że cały posiekany będzie na najdrobniejsze cząsteczki, zostając jednak bez możności skonania.
Niech sobie ponadto wyobrazi, że na tak posiekanego rzucają się wszelkiego rodzaju zwierzęta: żarłoczne, jadowite i wściekłe, jak węże, ropuchy i smoki, lwy, niedźwiedzie, wilki oraz inne obrzydliwe a żarłoczne zwierzaki i ptaszyska, by żywić się nim, pożerać go, połykać i, wysysać, a on nie będzie mógł umrzeć.
A wśród tych wszystkich udręk niech się wystawi na wszelkie cierpienia, na odczuwanie wszelkich dolegliwości oraz niech zaakceptuje te i inne nieskończone udręki całą wydajnością sił swojego serca, całkowicie gotowy cierpieć tak, jak Bóg chce[361], jak długo chce; a to dla wszystkich celów, jakie miłe są Bogu[362].
Kontynuując zaś ten akt i tę intonację, niech mówi z sercem wylanym i oddanym Bogu:
Panie, przyjmuję to, i – ile by Ci się tylko spodobało obarczać mnie karą i cierpieniem – więcej i więcej, ile by tylko tego „więcej” spodobało się Tobie; (przyjmuję to) również dlatego, by nie poniechać wykonywania tego, co dla Ciebie mogło by być najmniejszym nawet stopniem chwały i najmniejszym nawet upodobaniem. Przyjmuję wszystko z całą wydajnością sił mego serca; i pragnę tę praktykę i ten zamiar kontynuować nie tylko teraz, w tej jedynie chwili, ale i przez wieczne czasy.
O, jakże szczęśliwa jest dusza, która stosować będzie tę praktykę ze szczerego serca. O, jakże bardzo spodoba się Bogu, jak będzie Jemu miła, jak wzrośnie w swej przyjaźni i w swojej miłości. Jakże wiele skorzysta na jednoczącej i miłosnej drodze! Jak wielką przebędzie drogę w tym ułamku czasu, w jakim wykona tę pełną miłości i z serca płynącą praktykę! Więcej zbierze owocu w czasie jednego kwadransa zużytego na żarliwe wykonanie tej praktyki, niż przez uprawianie rocznego postu, codzienne stosowanie dyscypliny, modlitwy czy oziębłe i obojętne noszenie włosiennicy, tak jak się to nieraz czynić zwykło. Niech to sprawi Bóg, aby dusze poznały
[360] Skreślono słowa: „i jakby odcinane były cząstka za cząstką”.
[361] Skreślono: „i jak wiele…”
[362] Jak widać, mamy tu jedno z najplastyczniejszych i najdrastyczniejszych przedstawień mąk w chrześcijańskiej literaturze religijnej, jakie człowiek w swym oddaniu się Bogu gotów jest wycierpieć. Do zaakceptowania tej praktyki zdolne są chyba tylko osoby o podobnej głębi życia religijnego, jaką spotykamy u naszego świętego Mistyka.