Strona 53
Tom I
i ludów, którym w czasie swego życia pomogliśmy do zdobycia światła prawdy i dobrodziejstw Odkupienia?
[61] 17. Czyżby katolicy mieli być mniej gorliwi o sprawy Nieba niż heretycy i niedowiarkowie o sprawy piekła? Podczas gdy protestantyzm za pośrednictwem dziesięciu milionów sfałszowanych i rozpowszechnionych na kuli ziemskiej Biblii, a deizm przez swoje towarzystwa etyczne, pozbawione wszelkiego dogmatu religijnego, podejmują jak najenergiczniejsze wysiłki celem rozsiewania błędu i obojętności — prawdziwi katolicy mieliby pozostawać obojętni, bezczynni i odmówiliby przystąpienia do Dzieła, które wspiera rozkrzewianie świętej wiary i miłości? Nie możemy w to uwierzyć. Przeciwnie, jesteśmy przekonani, że wszystkie serca prawych katolików, że wszyscy prawdziwie gorliwi ludzie, którym leży na sercu zbawienie bliźniego oraz chwała Boga i świętego Imienia Jezusa Chrystusa, odpowiedzą również z gorliwością i szlachetnością na to wezwanie skierowane do ich wiary i miłości, że ochotnie przystąpią do Dzieła tak pobożnego i owocnego i będą je gorliwie popierali, odważnie bronili i wspomagali wszystkimi środkami, jakie leżą w ich mocy.
[62] Rzym zwłaszcza, który jest odpowiednim terenem dla wszystkich dzieł gorliwości i miłości, jak świadczą o tym niezliczone tego rodzaju instytucje, które przydają mu świętości; Rzym, do którego, ilekroć jest mowa o dziełach religijnych, przemawia się zawsze ze skutkiem; Rzym, w którym nawet najuboższy lud interesuje się żywo rozwojem Kościoła i losem religijnej działalności — Rzym przed wszystkimi odpowie na wezwanie natchnione prawdziwą żarliwością religijną i prawdziwym duchem miłości chrześcijańskiej. I z Rzymu też, w którym pochodnia wiary zawsze świeciła najczystszym blaskiem, rozlecą się teraz nowe skry, niosące ewangeliczne światło do innych narodów pozbawionych prawdy, której Rzym jest Ośrodkiem, Nauczycielem i Stolicą. Z Kościoła Zjednoczenia[70].
Rzym, w maju 1835.
[70] Kościołem tym był kościół Spirito San to dei Napoletani na Via Giulia (kościół Świętego Ducha Neapolitańczyków). Kościół zbudowany w XVI wieku był narodowym kościołem obywateli państwa neapolitańskiego, których spora liczba znajdowała się w Rzymie, i jako taki pozostawał pod opieką rządu neapolitańskiego. Kiedy w październiku 1834 roku ustąpił ze stanowiska rektora tego kościoła ks. Alojzy Ottavi, rząd neapolitański polecił ówczesnemu przełożonemu kościoła, prałatowi Franciszkowi La Grua, aby postarał się o nowego rektora. Polecono mu Pallottiego, który ulegając usilnym prośbom, w grudniu 1834 roku objął stanowisko rektora tegoż kościoła. Przy kościele mieszkało wówczas 4-5 księży neapolitańskich oraz jeden kleryk. Za pełnienie obowiązków rektorskich należało się Pallottiemu mieszkanie, stypendia mszalne oraz 5 skudów miesięcznie (l skud = ok. 1800 lirów współczesnych). Do śmierci swego ojca Pallotti mieszkał w swoim domu rodzinnym, a pod koniec września 1837 przeniósł się do mieszkania rektorskiego. Pallotti prawdopodobnie nie pobierał 5 skudów przysługujących mu miesięcznie (brak tej sumy w rachunkach kościoła). Franciszek La .Grua Valdina y Talamanca (1800—1853) był synem hiszpańskiego posła w Sztokholmie (Szwecja), w roku 1823 przyjął święcenia niższe, aby móc otrzymać godność monsignore (prałata), w r. 1840 otrzymał dopiero święcenia subdiakonatu, a diakonat i prezbiterat w roku 1847. La Grua był przedstawicielem kolonu Neapolitańczyków w Rzymie i z tego względu miał tytuł primiceriusza (primicerio — pierwszy na liście).