Strona 15
Tom II
Nie udało się przy tym, niestety zachować translacyjnego wkładu ks. Wróbla, również w stosunku do przekładu Kopii Lambruschiniego; pomijając bowiem sprawę ogromnej pracy porównawczo-uzupełniającej, jakiej trzeba by się podjąć, wersja definitywna nie byłaby już w większości wypadków wersją ks. Wróbla. Chodzi nam bowiem teraz nie tylko o przekład krytyczny, ale i o wierny, przynajmniej o tyle, by nie uronić niczego ze wspomnianego wyżej maksymalizmu, jaki skłaniał Założyciela do mnożenia różnych składników zdań. Składniki te, mimo że przy czytaniu powodują pewne znużenie, nie mogą być usunięte bez zubożenia charakterystycznych rysów Pism Założyciela[18].
[18] Godzi się tu poświęcić choć słówko trudnościom, wobec jakich staje tłumacz Pism Pallottiego. Jak już wspomniano, myśl Świętego jest na ogół jasna i logiczna. Często jednak, nawet przy uważnym czytaniu, natrafia się na trudności płynące bądź z bardzo długich i złożonych zdań, bądź z nieliczenia się z prawidłową składnią czy interpunkcją. Pierwszej trudności można często (choć nie zawsze) zaradzić poprzez rozbijanie długich okresów na drobniejsze zdania. Drugie wymaga nieraz wielkiej uwagi, pochłaniając przy tym sporo czasu. Oto dla ilustracji tej drugiej trudności — jeden lub drugi przykład, które można by bez trudności mnożyć: