Strona 502

Tom III

P. S. A będę wielce zobowiązany, jeśli w zależności od woli Bożej Pan niniejszy list spali.

[326] Rzym, 19 VIII 1823. – Alojzy Nicoletti[908]. Wielce Szanowny Panie Alojzy, przyjacielu [mej] duszy!

[326a] (…) Następnie ku pocieszę Pańskiej duszy proszę w duchu miłości, b y Pan rozważył, że najukochańszy Bóg w przejawie nieskończonego miłosierdzia swego raczy dla kierowania duszami, prócz niewidzialnego Anioła, przeznaczać również anioła widzialnego, jakim jest kapłan. Kapłan w kierownictwie duchowym powinien naśladować niewidzialnych Aniołów, u których zauważa się tę szczególną cechę, że nie opuszczają dusz, choć te popadają w grzech. Toteż powinien Pan być o tym przekonany, że Bóg w nieskończonym swoim miłosierdziu kapłanowi przeznaczonemu do kierowania duszą Pana raczy użyczać takiej cnoty i siły płynącej z kapłańskiego urzędu, iż nie przestanie on nigdy wspomagać Pana w sposób najbardziej dostępny, łagodny i pożyteczny, choćby nawet od czasu do czasu Pan upadał, od czego jednak niechże Pana Bóg całkowicie zachowa.

[326b] Wielce Szanowny Panie Alojzy, proszę tedy, błagam i żądam, by Pan przed Tronem Bożego miłosierdzia w łasce, w miłości, przez miłość i z miłością poszerzał jak najbardziej wnętrze utrapionego swego ducha. Niech też Pan prosi o wzrost ufności, zdania się na Boga oraz by towarzyszyły temu wszystkie cnoty.

Mogę powiedzieć, że pośród ludzi, którzy troszczą się święcie o dobro Pana, a tym samym o chwałę Bożą, a ku zawstydzeniu mojemu — bo podczas gdy wielu to czyni, a ja nie — jest pewna osoba[909] , która otrzymała od najmiłosierniejszego Boga takiego ducha świętego zatroskania, iż modli się za Pana, pości w intencji Pana, w intencji Pana karci ciało swe dyscyplinami, włosiennicami i innymi umartwieniami, a nie mogąc uczynić więcej, upokarza się w sposób szczególny, ale to wszystko jest [prawie] niczym wobec tego, że Bóg otwiera dla Pana bezgraniczne głębie nieskończonego swego miłosierdzia, dobroci i ojcowskiej troski.

(… )

[326c] Zanosząc co dzień od ołtarza i od stóp Ukrzyżowanego, zanosząc — powtarzam — do Tronu Najwyższego Boga, jęki uwięzionych, nędzę sierot, palące potrzeby pielgrzymów, niedostatek ubogich, ostatnie chwile konających, uciski chorych, słabość końcowej starości, westchnienia młodzieńców, niebezpieczeństwa dziewic, lamenty wdów, udręki wszystkich ludów, potrzeby Kościoła Jezusa Chrystusa, prośmy jednocześnie o błogosławieństwo Nieba dla siebie i całego świata.

[908] Lett. 115 s. 37—39.

[909] Być może jest to ta sama osoba, o której w poprzednim liście. Zob. przyp. 447.