Strona 322

Tom III

jako człowiek grzechu [por. 2 Tes 2, 3] i jako przyczyna wszelkiego zła przeszłego, teraźniejszego, przyszłego i możliwego oraz jako przeszkoda wszelkich dóbr, łask i cudów, które by się dokonały w przeszłości i w przyszłości, gdyby nie stawiało im przeszkód moje zdeprawowane życie.

Ach, Boże mój! Cóż mam uczynić w pozostałym okresie życia? A… A… A… nie umiem mówić [por. Jr l, 6]. Tyle już lat podejmuję plany i postanowienia, a widzę, żem coraz gorszy! Ale Ty przez dawny i zawsze nowy cud nieskończonego Twego miłosierdzia zobowiązujesz mnie, bym temuż Twojemu miłosierdziu zaufał dzięki zasługom i wstawiennictwu Najśw. Maryi, Aniołów i wszystkich Świętych, a nade wszystko dzięki nieprzebranym zasługom Pana naszego Jezusa Chrystusa.

[246b] Ach, Boże mój, Ty sam wiesz, jak bardzo i w jak monstrualny sposób życie me było i jest przeciwne temu, czym być powinno życie stworzenia obdarzonego naturą rozumną, jakim jest człowiek, a jeszcze bardziej przeciwne temu, czym być powinno życie chrześcijanina, rzymskiego kapłana, spowiednika, ojca duchowego, głosiciela słowa Bożego, itd. Sam tylko Ty pojmujesz, jak wielką ponoszę winę będąc kapłanem bez świętości i wiedzy, i dlatego wiesz, ile szkód spowodowałem w poszczególnych duszach, w Kościele rzymskim, i [w ogóle] w całym Kościele. Dlatego Ty sam tylko ogarniasz wiedzą wszystkie me zgorszenia i wszelkie ich następstwa, jakimi są grzechy przeciwko Tobie popełniane czy powodowane, oraz to, jak z tego powodu przeszkadzałem w szerzeniu Twej większej chwały i uświęcaniu dusz i ile to dusz z mej winy poszło na zgubę.

A całe to zło czyniłem ponad to [zło], jakiego dopuszczałem się jako człowiek grzechu [por. 2 Tes 2, 3] i jako powód zła wszelkiego, a także jako przeszkoda wszelkiego dobra, itd. Boże mój, Boże mój, nie umiem się wysłowić [por. Jr l, 6]! A mimo to raczysz utrzymywać mnie przy życiu i chcesz w każdej chwili udzielać mi siebie całego, jedynego w Istocie, troistego w Osobach, nieskończonego w przymiotach, i razem z wszystkimi doskonałościami swymi, aby mnie przemienić zupełnie w samego siebie, aby uczynić mię jedno z Tobą, Ojcze, Synu i Duchu Święty!

[246c] Ach, Boże mój! Z uwagi na to, kim jestem ja, a Kim Ty jesteś, czuję się zmuszony mówić: „Odejdź ode mnie, Panie, bom jest człowiek grzeszny!” [Łk 5, 8], a w tej samej chwili muszę Cię prosić: „Przyjdź, Panie, nie zwlekaj”[441], podobny bądź do sarny i do jelonka [por. Pnp 2, 17], bo ani na chwilę pozostawać bez Ciebie nie mogę! Równocześnie zaś, o Boże mój, nie mogę się powstrzymać od tego, by Ci [że tak powiem] nie wyrazić współczucia, gdyż miłość nieskończona, jaką od wieków kochasz mnie miłościwie i samorzutnie, przymusza Cię

[441] Antyfona z okresu adwentowego.