Strona 261

Tom III

zrozumieć nieskończoną miłość Ojca, Twoją i Bucha Świętego, z jaką wypowiedzieliście te tak święte słowa: „Uczyńmy człowieka na obraz i podobieństwo nasze” [Rdz l, 26].

[216e] I w zjednoczeniu ze wszystkimi stworzeniami przeszłymi, obecnymi, przyszłymi i możliwymi, wyobrażając je sobie jako mnożone w nieskończoność w liczbie, świętości i doskonałości, zwłaszcza zaś w zjednoczeniu z Najśw. Maryją, a nade wszystko w zjednoczeniu z Tobą samym, o mój Jezu, pragnę, bym – wykonywał ja i by wszystkie stworzenia mnożone w wyobraźni, jak to zaznaczyłem, wykonywały od całej wieczności, przez całą wieczność i przez nieskończone wieczności, w każdej z nieprzeliczonych chwil, tyle aktów wszelkich cnót i tyle dobrych uczynków, ile bym ich wykonał ja, ile by ich wykonali wszyscy ludzie i ile byśmy ich wykonali przy wsparciu Twej łaski, gdybyśmy ja i wszyscy posiadali pełne zrozumienie tych słów tak bardzo świętych; tyle też [tych uczynków], na ile z nich zasługujesz, a wszystkie z tak wielką doskonałością, jaka godna jest Ciebie; i we wszystkich celach, jakie podobają się Tobie.

[216f] A dla uzupełnienia jakiegokolwiek braku w tej zbożnej i oddanej Ci intencji, pragnę w ten sam sposób i z tym samym zjednoczeniem ofiarowywać Przedwiecznemu Bogu Ojcu od całej wieczności i przez całą wieczność, w każdym z nieskończenie małych momentów, wszystko, co Ty, o mój Jezu, od pierwszej chwili swego Wcielenia w łonie Maryi zawsze Dziewicy aż do śmierci krzyżowej czyniłeś, mówiłeś, myślałeś, a także wszystkie uczucia, jakie w swym Boskim Sercu żywiłeś, aby w przyjętym człowieczeństwie wychodzić naprzeciw planom Bożym, jakimi kierował się Bóg przy stwarzaniu ludzkiej duszy na obraz i podobieństwo swoje.

[217] Lecz w końcu kimże ja jestem przed Tobą, o Boże mój, Miłosierdzie bez granic? Skoro przypomniałeś mi tak święte Twoje słowa, powinienem wprzód raczej prosić Cię, byś mi się pozwolił zapytać: Kim lub czym chciałeś mnie mieć przed obliczem Twoim?

[217a] O Miłosierdzie niezmierne, nieskończone i niepojęte! Któż by sobie mógł wyobrazić, że Bóg odwieczny, niezmierny, nieskończony, niepojęty, najbardziej szczęśliwy, bezgranicznie sam w sobie szczęśliwy, który od całej wieczności i zawsze przewidywał wszelkie niewierności człowieka, wszystkie [jego] grzechy i świętokradztwa, który przewidział całą mą bezgraniczną niegodność i niewdzięczność, nieprzeliczone grzechy i wszystkie kontynuowane opierania się w całym życiu mym, w każdej chwili, nieskończonym Jego łaskom, zmiłowaniom, darom i względom, zechciał utworzyć duszę naszą na obraz i podobieństwo swoje. Znaczy to, że chciał, aby dusza nasza była żywym Jego wizerunkiem, a nie podobieństwem z drzewa, kamienia, metalu czy [obrazem] sporządzanym przy pomocy farb; chciał, aby dusza nasza była istotą duchową, mającą to za specyficzną cechę, że jest prawdziwym i żywym całej Jego Istoty obrazem; chciał, by to żywe i prawdziwe