Strona 26
Tom III
się na cierpienie i proszę Boga mego, aby według swej najświętszej woli dozwolił md znosić bez końca niezliczone — gdyby to było możliwe — męczeństwa, utrapienia, katusze, hańby, szyderstwa, itd., itd., O§O; ofiaruję też wszystkie me czynności, aczkolwiek błahe, a przy tym szpetne same przez się, lecz bardzo wielkie, gdy będą uszlachetnione przez zasługi Świętych. Aniołów, Maryi i Jezusa. W zjednoczeniu z zasługami tych dostojnych Osób, ofiaruję zasługi wszystkich innych istot przeszłych[21], teraźniejszych i przyszłych, a tymczasem przedstawiam sobie, że Bóg w owym momencie i jak zakładam, także we wszystkich nieprzeliczonych chwilach, raczy cudownym aktem swego miłosierdzia wybawić wszystkie dusze czyśćcowe z ciemnego więzienia l przyjąć do nieba, aby Go miłowały, wielbiły i wysławiały — gdyby to było możliwe — nieskończenie, przez wszystkie wieczności.
[20] 20. Kiedy będę myślał, słyszał lub widział osoby strapione, udręczone, zmęczone, wyczerpane, obciążone i obarczone trudami lub ciężarami — jak np. biednych dozorców, wieśniaków, woźniców, stolarzy, murarzy, biedne kobiety umęczone domowymi troskami, cierpiące słabość w związku z macierzyństwem lub opieką nad niemowlętami, niespokojne po nocach, przy ich karmieniu, usypianiu ich na kolanach, strzeżeniu jeszcze w łonie, gdy zostały poczęte, przy wydawaniu ich na świat w wielkich bólach i z niebezpieczeństwem własnym.
[20a] Dalej, rozważając lub uświadamiając sobie wielkie utrapienia, w jakich znajduje się tyle biednych rodzin, niezgody wśród małżonków, waśnie między braćmi i siostrami, między rodzicami, domownikami i przyjaciółmi, niedolę tylu biednych dziewcząt, narażonych przy tym na niebezpieczeństwo utraty świętej niewinności, przygnębienie sierot, opuszczenie wdów, osamotnienie, lekceważenie, cierpienie ubogich należących do Jezusa Chrystusa, cierpienia tylu nieszczęsnych niewolników, aresztowanych, uwięzionych — l tak rozpamiętywując te i wszystkie inne cierpienia, których nie zliczę, a nawet nie ogarnę, ale nękające przecież całą biedną ludzkość, to gdybym, ja lub kto inny, mógł dotrzeć do każdego zakątka ziemi i w jednej chwili ujawnić nędze nękające biedną ludzkość, sądzę naprawdę, że serce ludzkie nie zniosłoby takiego widoku, ale umarlibyśmy z udręki
[20b] Przy takiej refleksji będę usiłował pobudzać się do żywego współczucia względem tych osób, do wspomagania ich według chrześcijańskiej miłości i świętej roztropności; postanawiam też oddawać się przy każdej okazji na ich usługi, jeżeli w swych trudnościach poproszą o pomoc i jeżeli zechcą pozwolić mi dźwigać ich ciężar. Będę się starał pocieszać ich w smutkach, zachęcać do cierpliwości i zdania się na wolę Bożą, ukazując im, że krótkie jest cierpienie,
[21] „przeszłych” — dod. późn.