Strona 149
Tom II
[279] Niech przy mówieniu nikt nie okazuje jakiejś stronniczości względem żadnego narodu i niech każdy stara się o to, by wszystkie narody poznały miłość w Jezusie Chrystusie. Niechaj nikt nie wydaje innym żadnych rozkazów ani niech nikogo nie karci, chyba że jest do tego upoważniony przez rektora.
Niech się nikt nie miesza do obowiązków współbraci ani niech nie wchodzi do ich biur czy pracowni bez ogólnego czy szczególnego zezwolenia, rektora; niech też nie wkracza nawet w to, co konieczne, bez zgody tego, który za to jest odpowiedzialny.
[280] Nikt niech nie wchodzi do cudzego pokoju bez ogólnego czy szczególnego pozwolenia rektora; niech nie otwiera drzwi, zanim nie zapuka i nie usłyszy odpowiedzi „Proszę” — w razie gdy w pokoju jest ktoś obecny. Gdy zaś znajdą się wewnątrz razem, drzwi niech pozostaną uchylone.
Niech nikt ze znajdujących się w refektarzu przy stole nie odkrywa przed kimś z naszych głowy, chyba że chodzi o rektora; kiedy zaś przy stole zabraknie czegoś sąsiadowi, siedzący najbliżej niech da znak usługującemu — nie słowem, lecz skinieniem.
[281] Bez ogólnego lub szczegółowego pozwolenia rektora nikt nie ma rozprawiać w domu z osobami z zewnątrz ani innych [z członków] wzywać na rozmowę.
Niech nikt bez wiedzy rektora nie przenosi zleceń czy listów od osób zewnętrznych do kogoś z domu ani od osoby z domu do kogoś z zewnątrz; wiadomości zaś świeckich zasłyszanych poza domem nie należy opowiadać w domu, chyba że jest do tego racja albo spodziewany owoc.
[282] Niech nikt nie opowiada osobom z zewnątrz o tym, czego się dokonało lub co ma się w domu robić, a jeżeli nie jest pewny, że to będzie miłe dla rektora, niech nie przekazuje im bez jego zgody żadnych pism czy druków należących do ustronia lub do Stowarzyszenia.
Niech bez pozwolenia rektora nikt nie zasięga u obcych opinii czy rady.
[283] Niech bez pozwolenia przełożonego nie zgłasza nikt swego udziału w jakimś nawet zbożnym przedsięwzięciu ani nie obiecuje swej współpracy; a bardziej jeszcze należy uchylać się od interesów doczesnych, jako obcych naszemu Instytutowi i przeszkadzających sprawom duchowym.
Każdy stosownie do swego stanowiska, gdy tylko nastręczy się ku temu odpowiednia okazja, niech pobożnym słowem usiłuje nakierować bliźniego ku lepszemu życiu i przez zachęty skłaniać go do dobrych uczynków, a szczególnie do spowiedzi.
[284] Niech z domu nikt nie wychodzi, jak tylko z towarzyszem i w porze wedle uznania rektora.
Prosząc rektora o pozwolenie na wyjście z domu, ma powiedzieć, w jakim celu chce wyjść, szczególnie gdy ma zamiar odwiedzić prałata lub inną ważniejszą osobę; i jeszcze tego samego dnia niech zreferuje rektorowi to, co — jak się domyśla — chciałby on wiedzieć i czego wymagać będzie sama natura rzeczy.