Strona 124
Tom II
[162] Powinno tkwić w świadomości każdego rektora to, że ma zawsze myśleć, mówić i postępować jak ojciec, że wszystkich wchodzących w skład wspólnoty powinien miłować jak najmilszych synów w Jezusie Chrystusie; dlatego będzie się go nazywało „ojcem”. Powinien miłośnie i z pogodą ducha pocieszać wszystkich, usposabiając wszystkich do doskonałego przestrzegania Reguł, do prowadzenia życia w duchu ofiary i w wiernym naśladowaniu życia Pana naszego Jezusa Chrystusa. [Czynić to będzie w tym celu] by wszyscy stosownie do właściwych każdemu warunków i możliwości stali się zdolni do najwznioślejszych poczynań na większą chwałę Bożą i na większe uświęcenie dusz.
[163] Niech każdy rektor przypomina sobie często w ciągu każdego dnia owo groźne zdanie: Sąd straszny dla tych, którzy są przełożonymi [por. Mdr 6, 6 — wg Wulgaty], ale niech też pamiętają o wskazówce św. Bernarda: „Przełożony powinien wszystko widzieć, wielu rzeczy jakby nie dostrzegać, niewiele poprawiać”[243]. Jednakże przy poprawianiu tych niewielu rzeczy niech [karconemu] da poznać te wszystkie [rzeczy], których jakby nie dostrzegał; to zaś może pomóc, by przy karceniu niewielu rzeczy zostało naprawione także wiele z tych, które jakby nie były dostrzeżone.
Rozdział 3 O ojcu duchownym
[164] Ojciec duchowny winien być jakby duszą św. ustronia, pobudzając i pocieszając wszystkich i wszystkim dodając otuchy w pełnieniu obowiązków, przestrzeganiu św. Reguł, w praktykowaniu życia ofiary, w pełnym naśladowaniu życia Pana naszego Jezusa Chrystusa, a zwłaszcza we wszelkiego rodzaju utrapieniach, przygnębieniach i smutkach duchowych, by wszyscy doszli rzeczywiście do najwyższego stopnia doskonałości i by wszyscy skutecznie współdziałali w największych nawet dziełach na większą chwałę Boga i na wieczne zbawienie dusz.
[243] Superior omnia videat, multa dissimulet, pauca corrigat. (De consid. 2, 11 i 4, 6).