Strona 60

Tom I

człowiek zdolny do poznania Boga, niezależnie od warstwy społecznej, strefy geograficznej, narodowości itd. Dlatego też człowiek, mając na uwadze samą istotę aktu stwórczego, nie może się uchylać od przykazania miłości. Przyjąwszy zaś, że przykazanie miłości bliźniego, nakazujące nam kochać bliźniego jak siebie samego, jest naszym obowiązkiem, każdy już łatwo może sobie uświadomić, że nikt nie kocha siebie samego, jeśli całym sercem, całą duszą i wszystkimi siłami[110] nie stara się w sposób skuteczny o własne zbawienie wieczne; i to, że nikt nie kocha bliźniego swego jak siebie samego, jeżeli nie stara się o wieczne zbawienie bliźniego tak, jak o swoje.

[82] Czy jest ktoś, co nie zdaje sobie sprawy również i z tego, że jeśli nie zachowa się przykazania miłości, to nie osiągnie się i życia wiecznego? Każdy więc, kto nie chce rozumować jak szaleniec, musi przyznać, że człowiek jest zobowiązany do starania się o wieczne zbawienie bliźniego, stosownie do swej możliwości i odpowiednio do swego stanu, warunków społecznych, stanowiska, zdolności, wykształcenia, stosunków, wykonywanego zawodu, rzemiosła itd. Wszelkie bowiem dobro mamy od Boga w tym celu, aby tego dobra używać na chwałę Bożą, a jednocześnie dla zbawienia swojej duszy oraz bliźniego swego, stąd też i przy korzystaniu z dóbr ziemskich należy mieć na uwadze prawdziwe dobro ducha.

[83] Jeśli więc istnieje takie przykazanie — a temu zaprzeczyć nie można; i jeśli wiara mówi, a istotnie tak mówi, że zachowanie tego przykazania jest możliwe przy pomocy łaski, której Bóg nie odmawia[111]; i jeśli człowiek, który przez swoje grzechy stał się jeszcze bardziej niegodny otrzymania tej łaski, może ją otrzymać w drodze miłosierdzia, dzięki zasługom Boskiego Baranka złożonego w ofierze za grzeszników; i jeśli może ją otrzymać w takiej pełni, że będzie w stanie wykonać swe obowiązki miłości, stosownie do mniejszych lub większych potrzeb bliźniego; jeśli wreszcie nikt nie może osiągnąć zbawienia, jeżeli nie będzie zachowywał tego przykazania: to czemuż jedni wciąż jeszcze przejawiają małoduszność w tej sprawie, a drudzy zapominają o przestrzeganiu tego przykazania? Nie pomylimy się chyba odpowiadając, że dzieje się to bądź z tego powodu, iż człowiek będąc przywiązany do ziemi, do zajęć doczesnych czy też do złych namiętności zapomina o obowiązkach religii oraz swojej natury, a nawet przez uczynki im przeciwne depce je w sposób świętokradzki i barbarzyński, bądź też pomnąc o bogactwie prawa Bożego, nie ma zaufania do mocy łaski, a tym samym nie korzysta z niej, by tego prawa przestrzegać.

[84] Przyjąwszy to wszystko, a wszystko to jest jednocześnie obiektywną prawdą, każdy musi przyznać, że byłoby rzeczą co najmniej pożyteczną, gdyby wśród katolików, zwłaszcza należących do Kościoła w Rzymie, który winien dobrą wonią Jezusa Chrystusa promieniować na cały świat[112], powstało w ewangelicznej prostocie pewne Pobożne Zjednoczenie (pia Societa) — podobnie jak powstawały we wszystkich czasach w Kościele Bożym pobożne Zjednoczenia, mające na względzie różne cele religijne oraz pożytek Owczarni Jezusa Chrystusa — które opierając się na przykazaniu miłości, królowej wszystkich cnót, mając na celu

[110] Por. Mt 19,16-30.

[111] Por. Jk 1,5.

[112] Por. 2 Kor 2,15.